Irena Szydłowska, znane nazwisko i niezwykle barwna postać człowieka i sportowca, o cechach osobistego zaangażowania coraz bardziej zanikających w czasach dzisiejszych, łączy się przede wszystkim z wybitnymi osiągnięciami sportowymi w łucznictwie.

Pierwszy medal olimpijski zdobyty przez Polkę w tej dyscyplinie pamiętają wszyscy, którzy nawet tylko z prasy interesują się sportem. Prawdziwi kibice i sympatycy sportu wiedzą, że ten znakomity wynik olimpijski był ukoronowaniem wieloletnich sukcesów sportowych nie tylko w tej dyscyplinie.

Urodziła się we Lwowie w 1928 r. w rodzinie, której Ojciec Stanisław, kolega Wacława Kuchara, był działaczem i sędzią piłkarskim.

W roku 1945 na międzyszkolnych zawodach wpływaniu 17-letnia uczennica gimnazjum im. Rejtana w Warszawie, Irena Szydłowska, wygrywa swoje pierwsze zawody sportowe. W rok później w barwach Akademickiego Związku Sportowego zdobywa na sto metrów st. grzbietowym medal na Mistrzostwach Polski w pływaniu. Nie wybiera jednak tylko pływania. Zaczyna pasjonować się szybownictwem, uzyskuje uprawnienia do uprawiania tego sportu. Uprawia jednocześnie zawodniczo wioślarstwo i solidnie trenuje pod okiem trenera Tadeusza Kobylińskiego.

Wydaje się, że ciągle szuka „swojej” dyscypliny. Jest żywiołowa, energiczna a jednocześnie bardzo konkretna i sumienna w stosunku do uprawianych dyscyplin. W 1950 roku wybiera… siatkówkę. Rezygnuje z wioślarstwa i w barwach Budowlanych Warszawa występuje w ligowym zespole siatkówki do 1956 roku. W tym samym roku podejmuje naukę w Państwowej Szkole Technicznej w Warszawie i hołdując zasadzie, że jak się coś robi to dobrze i solidnie, za cel stawia sobie uzyskanie dyplomu. Po jego uzyskaniu w 1959 roku mając już 31 lat, zawód i perspektywę spokojnej stabilizacji życiowej, odżyła świadomość, a wręcz konieczność dalszego uprawiania sportu.

Jak trafny był wybór tak innej od wioślarstwa, szybownictwa, siatkówki, dyscypliny jaką jest łucznictwo, mówią lata wspaniałych sukcesów na prawie wszystkich torach łuczniczych świata.

Pierwszy klub to Tramwajowy Klub Sportowy „Syrena” i pierwszy trener Feliks Żbikowski – jest to rok 1959. W barwach tego klubu startuje do 1963 r. zdobywając m. in. V i IV miejsca w Mistrzostwach Polski w Krakowie, Gdyni i Warszawie oraz tytuł Mistrzyni Polski na zawodach w Poznaniu w 1963 r. Występuje również jako reprezentantka kraju na Mistrzostwach Świata w Helsinkach, zajmując 13 miejsce, oraz innych zawodach międzynarodowych.Zdobywa tytuł Międzynarodowej Mistrzyni Francji w 1963 r.

Od 1964 roku startuje w barwach Robotniczego Klubu Sportowego „Marymont” Warszawa, (fuzja z TKS „Syrena”). Jest członkiem kadry narodowej niemal od pierwszego roku uprawiania łucznictwa i staje się podstawową zawodniczką reprezentacji Polski. Startuje nieprzerwanie od początku kariery we wszystkich mistrzostwach Polski. Ustanawia rekordy Polski, z których pierwszy w 1963 to wynik 618 pkt. na odległość 2X30 m. Ogółem pobije tych rekordów aż 38 we wszystkich konkurencjach.

W barwach RKS ,.Marymont” zdobywa złoty medal za Drużynowe Mistrzostwo Świata – złoty medal za odległość 2X70 m oraz brązowy medal indywidualnie na Mistrzostwach świata w holenderskiej miejscowości Amesford, (1967) ustanawiając swój pierwszy rekord świata, wspólnie z zawodniczkami z zespołu w konkurencji 2 ŁAB drużynowo – 6686 pkt. Otrzymuje jako pierwsza w Polsce Złotą Gwiazdę FIFA na czarnej podkładce. Zostaje udekorowana Złotym Medalem Za Wybitne Osiągnięcia Sportowe nadawanym przez GKKFiT oraz medalem Zasłużony dla Łucznictwa Polskiego. W latach 1964 -1966 zdobywa dwa razy tytuł Mistrzyni Polski i dwa razy tytuł V-ce Mistrzyni. Ustanawia swój pierwszy rekord Polski w konkurencji Ł-2AB indywidualnie w 1964 r. w Warszawie wynikiem 2177 pkt. W 1965 roku na międzynarodowych zawodach zostaje mistrzynią Czechosłowacji. Ustanawia w okresie do 1967 r. w sumie dwanaście rekordów Polski zespołowo w konkurencji ŁAB i 2 ŁAB, i doprowadza rekord Polski indywidualnie w 1966 roku do wysokości 2210 pkt. w konkurencji Ł-2AB.

W roku 1968 zostaje utworzona sekcja łucznicza w Robotniczym Klubie Sportowym „Drukarz” w Warszawie. Irena Szydłowska zostaje członkiem tego klubu i jego pierwszą damą. Dzięki Niej „Drukarz” wciągu trzech lat od A klasy staje się zespołem I Ligowym i odtąd należy do ścisłej czołówki w kraju. Jej nazwisko przyciąga nowych młodych i nieco starszych zwolenników tej dyscypliny sportu.

Okres startów w latach siedemdziesiątych to pasmo znakomitych wyników i ciężkiej, solidnej pracy na torach i na stanowisku kierownika Zespołu Usług Projektowych Warszawa-Wola. Umiała znakomicie pogodzić pracę ze sportem. Była prawdziwym amatorem łucznictwa z pasją, która doprowadziła Ją do najwyższych zaszczytów i najwyższego słowa uznania. Często. a nawet bardzo często jej trening na torach „Drukarza” rozpoczynał się o godz. 6-tej rano, aby obowiązki zawodowe można było sprawować wzorowo.

W 1971 roku na zawodach w Moskwie bije swój rekord świata indywidualnie w konkurencji Ł-AB wynikiem 1229 pkt., co stawia Ją w pozycji faworyta na zbliżającej się Olimpiadzie w Monachium, gdzie łucznictwo włączono do dyscyplin olimpijskich po raz pierwszy. Jednak kontuzja ręki stawia pod znakiem zapytania nie tylko start, ale i dalsze uprawianie łucznictwa. Operacja przeprowadzona przez doktora Jerzego Moskwę i wielki hart ducha zawodniczki. Prawidłowy przebieg rekonwalescencji dają wynik pozytywny. Może trenować. Jednak przerwa w zajęciach treningowych może się odbić na formie zawodniczki. Irena Szydłowska jest załamana. Chociaż zdaje sobie sprawę, że największym wrogiem łucznika są nerwy. Zwycięża i tą tak dla Niej trudną przeszkodę i przy przychylności władz sportowych i wierze trenera kadry Tadeusza Purzyckiego w Jej wytrwałość i umiejętność, pojedzie na pierwszą Olimpiadę. Pojechała bez wiary w sukces.

Jak było – wiemy. Pierwsze dwa dni Irena Szydłowska prowadzi, jest pierwsza. Świadomość, że może być pierwszą złotą medalistką w łucznictwie paraliżuje. Zaczyna strzelać źle, spada na czwartą pozycję. Koncentracja, pokonuje własne nerwy, przecież umie strzelać. Jest srebrny medal. Pierwsza Polka na olimpijskim pudle. To nagroda za tyle wytrwałości w dążeniu do określonego celu. Powrót do kraju, medale, odznaczenia, popularność, łzy radości. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Złoty i Srebrny Medal za Wybitne Osiągnięcia Sportowe, miejsce wśród 10 najlepszych sportowców Polski w plebiscycie Przeglądu Sportowego, Złota Odznaka RKS „Drukarz”. Ta ostatnia, wręczona na sali „Domu Słowa Polskiego”, chociaż tak symboliczna w stosunku do innych, wycisnęła łzy i wzruszenie. Ceniła nade wszystko pamięć.Popularność i zaszczyty uczyniły Irenę Szydłowską, po prostu dawną p. Irenę zawsze taką samą, bezpośrednią i cieszącą się z każdego sukcesu od Mistrzostwa Warszawy do medalu Olimpijskiego.

W roku 1975 przechodzi do Spółdzielczego Klubu Sportowego „Społem” w Łodzi. Wyjeżdża na Olimpiadę do Montrealu, gdzie zajmuje 17 miejsce. Zdobywa medale na Mistrzostwach Polski, reprezentuje barwy narodowe w spotkaniach międzynarodowych. Bardzo serdecznie wspomina pobyt w Łodzi, gdzie spotyka się z serdecznością zarówno ze strony zawodników jak i kierownictwa klubu i okręgu łuczniczego.

Wraca do Klubu Sportowego „Drukarz” w 1977 r. witana jak zwykle serdecznie i swoją obecnością i uczestnictwem jako zawodnik i działacz popularyzuje łucznictwo na terenie klubu i stolicy. W 1978 roku zdobywa swoje ostatnie Wicemistrzostwo Polski w Poznaniu i mimo swoich 50 lat ciągle jest w kadrze narodowej i występuje w ligowych zespołach „Drukarz”. W grudniu 1978 r. zostaje wybrana na stanowisko Wiceprezesa Spółdzielczego Klubu Sportowego „Drukarz”, strzela i jednocześnie uczy strzelać młodzież. Zostaje członkiem Polskiego Komitetu Olimpijskiego, w którym pracuje społecznie do ostatnich chwil swojego życia. Wielką radość sprawia Jej skromny upominek od klubu z okazji 20-lecia startów w Mistrzostwach Polski, wręczony na M.P. w 1979 r.

W ciągu tych 25 lat startów w łucznictwie Irena Szydłowska zdobyła: srebrny medal olimpijski w Monachium, pobiła 4 rekordy Świata indywidualnie i drużynowo, dwa Złote Medale za Drużynowe Mistrzostwo Świata, srebrny medal za Drużynowe Mistrzostwo Świata, brązowy medal indywidualnie i Złoty Medal drużynowo za Puchar Europy. Zdobyła czterokrotnie tytuł Mistrzyni Polski a 7 razy tytuł I i II V-ce Mistrzyni Kraju, reprezentowała barwy Polski w ponad 24 zawodach międzynarodowych w 20 krajach. Przez ponad 20 lat była członkiem kadry narodowej i startowała we wszystkich Indywidualnych Mistrzostwach Polski.

Południe 14 sierpnia 1983 roku. Wiadomość o Jej śmierci nie docierała do tych, którzy ją znali. Przecież jeszcze w maju startowała w zawodach, wybierała się z „Drukarzem” na zawody ligowe, w czerwcu była jeszcze na torach i denerwowała się swoimi podopiecznymi jak zawsze. Ciężka choroba odezwała się z przerażającą mocą.

Warszawski Cmentarz Komunalny, 18 sierpnia 1983 r. Sztandary klubowe SKS „Drukarz” i SKS „Społem” z Łodzi, sztandar Polskiego Związku Łuczniczego. Pochylone sztandary w rękach zawodniczek i zawodników w białych strojach, za nimi Jej

koleżanki i koledzy, uczestnicy Międzynarodowych Zawodów Łuczniczych przedstawiciele władz sportowych z GKKFiS i PZŁucz., kierownictwo, koleżanki i koledzy z SKS „Drukarz” i zakładu pracy, wiele, bardzo wiele kwiatów, które Ona tak lubiła. Pożegnanie. Znakomitej zawodniczce Jadwidze Wilejto łamie się głos. Do grobu zostaje złożona tarcza łucznicza z trzema strzałami. Symbol i pamięć. Odszedł Ktoś, kogo się nie zapomina. Zostawiła po sobie trwale zapisaną piękną kartę w dziejach polskiego sportu. Pamiętając o Niej uczymy się historii, którą zostawiła po sobie. Pamięć ta to kontynuacja drogi, którą Ona wybrała. Trzeba ją przekazywać tym, którzy zostali.

Poniżej prezentujemy prywatne archiwum fotograficzne pani Ireny, udostępnione nam przez Jej brata, pana Ryszarda Szydłowskiego: